Wystawa "Kolory Jazzu" autorstwa Zbigniewa Rybickiego - wstęp wolny.
Zbigniew Rybicki maluje od około dwunastu lat, od 2017 roku jest członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków, gdzie rekomendacji udzielał mu wybitny współczesny malarz-kolorysta, Alfons Kułakowski (ur. 1927). Od mistrza przejął (zapewne) zamiłowanie do pejzażu, interpretowanego w sposób emocjonalny, wrażeniowy, ekspresyjny, z zastosowaniem impresyjnej plamy świetlistego koloru. Jednak malowane farbami akrylowymi na twardym podłożu (artysta wybiera najczęściej płytę, która nie „zatrzymuje” pędzla tak jak płótno) pejzaże Rybickiego, zwłaszcza te najnowsze, coraz bardziej zmierzają w stronę abstrakcji. To świadomy wybór, a odejście od realizmu podyktowane jest wcześniejszymi, wieloletnimi doświadczeniami z fotografia artystyczną.
W malarstwie więcej się może zdarzyć, tak kompozycyjnie jak kolorystycznie, zwłaszcza jeśli punktem wyjścia do namalowania każdego (niemal) obrazu są dla Zbigniewa Rybickiego konkretne muzyczne utwory. Dodajmy, utwory takich jazzowych indywidualności i sław jak Miles Davis, Frank Zappa, Tomasz Stańko czy Michał Urbaniak, Adam Makowicz, Leszek Możdżer, ostatni zaś Sławek Jaskułke, choć inspiruje go też muzyka Szostakowicza, Bacha czy Bethowena.
- Malując wypoczywam, odpływam, nie kontroluję pracy umysłu. Muzyczne wibracje, jakich wtedy doświadczam, przechodzą przez mózg i oko na rękę. To stwórca poprzez muzykę, „prowadzi” pędzel - zdradza tajniki procesu twórczego artysta. Aż trudno w to uwierzyć patrząc na niektóre malarskie kompozycje w których powtarzające się elementy (koła, kreski, spirale) układają się w dekoracyjną całość o dużych walorach estetycznych. Oglądanie tych prac sprawia bowiem widzowi estetyczna przyjemność, prowokując do badania ich niuansów, zwłaszcza jeśli artysta zastosuje swoisty horror vacui, wypełniając przestrzeń obrazu mnogością biomorficznych i geometrycznych kształtów, często przechodzących jedne w drugie lub efektownie się zapętlających. Nie sposób nie odnieść się tuta do obrazów Edwarda Dwurnika, choć Zbigniew Rybicki preferuje krajobrazy wiejskie, zwłaszcza Warmii i mazur, gdzie planuje kiedyś osiąść na stałe.