W łódzkich szpitalach dramatycznie brakuje krwi

- W lipcu w woj. łódzkim spodziewamy się 4.300 pobrań. To bardzo mało. Dla porównania: w innym miesiącu tego roku pobrań było 6 tys. - mówi Krzysztof Włodarczyk, dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Łodzi. - Brakuje wszystkich grup krwi. Najgorzej jest z A+. Tu zapas jest na 6 godzin. W miarę potrzeby wymieniamy się z innymi województwami. Łódzkie ma jednak jedną z trudniejszych sytuacji w kraju.

Nie w każdym województwie działają tak duże ośrodki medyczne, jak u nas. Dyrektor Włodarczyk zaznacza, że krew można oddać nie tylko w RCKiK w Łodzi.

- Na ulicach rozstawiamy także autobusy. Na przykład trzy razy w tygodniu jesteśmy w Manufakturze, a raz w tygodniu w pasażu Schillera w Łodzi - wylicza dyrektor Włodarczyk.

W najbliższy czwartek Regionalne Centrum Krwiodawstwa będzie w pasażu Schillera wspierać Łódzka Kolej Aglomeracyjna. Aby wzmocnić inicjatywę oddawania krwi, przygotowano akcję "Bezpieczne wakacje". Ratownicy medyczni powiedzą na przykład, jak się zachować gdy ktoś się krztusi i dlaczego tak ważne jest, by uważać, co pijemy w dyskotece.

Dyrektor Włodarczyk podkreśla, że sytuacja z krwią z roku na rok będzie wyglądała coraz gorzej. - Wiele młodych osób wyemigrowało, rodzi się coraz mniej dzieci, a społeczeństwo się starzeje - mówi.

Anna Kędzierska, kierownik działu serologii i banku krwi szpitala im. WAM w Łodzi, potwierdza, że w wakacje problem z krwią jest poważny.

- Przez to może wydłużać się czas oczekiwania pacjentów na zabiegi - mówi kierownik Kędzierska. - Niestety w wakacje dochodzi do wielu wypadków, m.in. motocyklistów. Dużo pracy jest na chirurgii ręki. Latem jest wiele wypadków w ogrodzie i na budowie. Krew jest bardzo potrzebna. Zdarza się, że lekarz zamawia dla pacjenta z anemią dwie albo trzy jednostki. Nie zawsze jednak Regionalne Centrum Krwiodawstwa przysyła nam tyle. Zdarza się, że dostajemy jedną jednostkę albo wcale. Pacjent musi czasami czekać na krew dzień dłużej.

Anna Kędzierska zwraca uwagę na dawstwo rodzinne.

- Lekarze proszą rodziny pacjentów, by oddawali krew dla najbliższych. To ważny apel. Krwi nie można niczym innym zastąpić, a ona ratuje życie - mówi A. Kędzierska.

W Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Skierniewicach też brakuje krwi. Tam lekarze także proszą bliskich pacjentów o jej oddawanie. Jeśli chodzi o deficyty, na tę chwilę szpital posiada jedną jednostkę krwi 0- i dwie jednostki A+.

Samodzielny Szpital Wojewódzki im. Kopernika w Piotrkowie ma własny, choć jak zaznacza Ewa Tarnowska-Ciotucha, rzecznik placówki - niewielki - bank krwi, który znajduje się przy pracowni immunologii transfuzjologicznej. W tym banku znajduje się krew wszystkich grup, która w razie potrzeby jest wydawana i regularnie uzupełniana z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Łodzi.

- Zazwyczaj zapotrzebowanie na krew jest dużo większe niż posiadana ilość. Latem sytuacja jest trudniejsza, bo mniej krwiodawców decyduje się oddać krew i jest więcej wypadków. Jednak nigdy nie było sytuacji, w której jakikolwiek pacjent by jej nie otrzymał - tłumaczy Ewa Tarnowska-Ciotucha i zaznacza, że krew musi być dla potrzebującego zabezpieczona. - W podobnych sytuacjach, jeśli nie ma innej możliwości, wykorzystywana jest krew innej grupy, bezpieczna dla pacjenta.

Agnieszka Jasińska 
Na podst. "Dziennik Łódzki" z dnia 18.07.2015 r.