- Jak dowiadujemy się od opiekunów, do wypadków dochodzi najczęściej, gdy dzieci bawią się na trampolinie w grupie - mówi dr Andrzej Sokalszczuk, kierownik szpitalnego oddziału ratunkowego. - Wtedy okazuje się, że zabezpieczenia opracowane przez producenta nie są wystarczające. Dzieci wypadają przez otwory między mocowaniami i robią sobie krzywdę.
Drugim urządzeniem, przez które dochodzi do urazów, na szczęście nieco rzadziej niż przez trampoliny, są chodziki, czyli stelaże, w których brzdące uczą się chodzić. Moment nieuwagi rodzica wystarczy, aby dziecko spadło z chodzikiem z niezabezpieczonych schodów lub przewróciło się na progu.
(Ib)
Na podst. "Express Ilustrowany" z dnia 29.07.2015 r.