Menu główne

W salonie u twórcy zgierskiego sukcesu. Świąteczna rozmowa z Samuelem Grzegorzewskim

strefa świąteczna
Date of publication: 
23.12.2025
W salonie u twórcy zgierskiego sukcesu. Świąteczna rozmowa z Samuelem Grzegorzewskim

Zgierz, grudzień 1826 roku. Za oknem wiruje gęsty śnieg, otulając dachy domów tkackich białą, puszystą pierzyną. Choć w wielu oknach płoną już radośnie świece, wiatr niesie jeszcze ostatnie echo rytmicznego stukotu krosien - Zgierz, „polska Ameryka”, nawet w święta wydaje się tętnić pracą. Mrok rozprasza trzydzieści dziewięć latarni rewerberowych, które w mroźnym powietrzu wyglądają niczym małe, złote latarnie morskie wyznaczające granice nowego świata.

Wchodzimy do domu na rogu Starego Rynku. Wewnątrz, mimo świątecznego czasu, przy mahoniowym biurku zastajemy Samuela Grzegorzewskiego. Pierwszy prezydent Zgierza, odziany w ciemnozielony mundur z pąsowym kołnierzem, wciąż pochyla się nad stosami dokumentów. Dopiero ruch wchodzących gości sprawia, że odrywa wzrok od akt i z łagodnym uśmiechem zaprasza nas do środka.

Reporter: Panie Prezydencie, Wigilia już za pasem, a Pan wciąż nad stosami papierów. Czy obowiązki burmistrza w ogóle zasypiają na czas świąt?

Samuel Grzegorzewski: (Ociera zmęczone oczy, odkładając pióro) Zgierz to miasto, które nie zna snu, bo rodzi się na naszych oczach. Podpisałem tysiące stron dokumentów, by każdy z osadników czuł się tu bezpiecznie. Muszę dopilnować wszystkiego: od jatek z mięsem, by nikt nie był głodny, po budowę mostów i brukowanie ulic. Moja praca to bezprecedensowa harówka od rana do nocy. Ale widząc, jak z rolniczej osady w ciągu dekady staliśmy się trzecim miastem w kraju, wiem, że każda chwila nad tymi aktami była tego warta.

R: Pana droga do Zgierza wiodła przez Gdańsk. Czy wykształcenie tamzdobyte pomaga Panu zarządzać tym wielokulturowym tyglem?

SG: Tak, Liceum Gedanense w Gdańsku dało mi fundament. Dzięki niemu mówię perfekcyjnie po niemiecku, co jest kluczem do zrozumienia potrzeb osadników z Nadrenii czy Westfalii. Ci ludzie rzucili wszystko, jechali tu wozami przez półtora miesiąca, by zacząć od nowa. Kiedy witam ich w ich ojczystym języku, widzę, jak znika ich lęk. Mój mundur z pąsowymi wyłogami to symbol porządku, ale to słowo,  zrozumienie drugiego człowieka buduje prawdziwe zaufanie, którego nie kupi się za żadne pieniądze.

R: Sukces Zgierza opiera się na słynnej Umowie Zgierskiej z 1821 roku. Czy to właśnie ten dokument uważa Pan za swój największy dar dla mieszkańców?

SG: Bez wątpienia. Ta umowa to był nasz wspólny akt odwagi. Daliśmy osadnikom darmowe place, drewno na budowę domów i zwolnienia z podatków, ale w zamian wymagaliśmy mistrzostwa w fachu tkackim. To była obietnica stabilności w niespokojnych czasach. Kiedy widzę dziś te równe szeregi domów przy ulicy Długiej, wiem, że Umowa Zgierska stała się fundamentem ich nowego życia. To dzięki niej dolina Bzury, która tak urzekła przybyszów swoim malowniczym zakolem, stała się ich nową, bezpieczną ojczyzną. 

R: Mówi Pan o pracy, ale przecież jest Pan też mężem i ojcem. Jak wygląda Pana życie tutaj, w tym pięknym domu przy rynku?

SG: Dom to moja przystań, choć bywam w nim gościem przez nawał obowiązków. Mieszkam z żoną Jadwigą, synem Walentym i synową Antoniną. Bardzo dbamy o estetykę - te błękitne firany z muślinu i obicia z niebieskiej mory wytwarzanej przez naszych mistrzów to zasługa kobiet w naszej rodzinie. Choć nie opływamy w luksusy, nasze mieszkanie w stylu Biedermeier musi godnie prezentować Zgierz przed kupcami z Rosji czy wysokimi urzędnikami, którzy odwiedzają nas nawet zimą.

R: W Pana rodzinie mieszają się wyznania. Jak zatem wygląda to religijne spotkanie przy stole podczas obchodów Bożego Narodzenia?

SG: To najpiękniejsza synteza. Ja wnoszę ewangelicką pilność i powagę, a moje panie - katolickie ciepło i barwne obrzędy. Dzieci zostały wychowane w wierze katolickiej, więc hołdujemy tutejszym zwyczajom: jest opłatek i dwanaście potraw na białym obrusie z siankiem pod spodem. Ale u nas, w Zgierzu, święta to coś więcej. To moment, w którym polska gościnność spotyka się z niemiecką dyscypliną. Przy stole rozmawiamy o Bogu, który nie dzieli, lecz łączy nas wszystkich w pracy dla wspólnego dobra.

R: Podobno to właśnie dzięki Zgierzowi choinka stała się w Polsce tak popularna?

SG: O tak! Choinka to dar naszych niemieckich osadników. Kiedyś na tych ziemiach stawiano snopy zboża, ale to zielone drzewko przywiezione z Zachodu rozgościło się u nas na dobre. Zgierz stał się jednym z pierwszych “ognisk” tej tradycji w Królestwie Polskim. Kiedy w wigilijną noc w naszym salonie śpiewamy kolędy - raz po polsku, raz po niemiecku, blask choinkowych świec sprawia, że czujemy się jak jedna, wielka zgierska rodzina.

R: Wspomniał Pan o nowych tradycjach. Podobno ulicami Zgierza przechadzają się teraz postacie, których wcześniej tu nie znano?

SG: Ach, tak! To zasługa naszych sąsiadów z Bawarii i Austrii. Pojawia się u nas Święty Mikołaj w szatach biskupa, ale towarzyszy mu postać mroczna - Krampus, czyli Knecht Ruprecht. To rogaty stwór w futrze z łańcuchami, który przypomina wszystkim, że za pilność i uczciwość czeka nagroda, a za zło kara. To prawdziwa lekcja moralności. Dzieci w Zgierzu uczą się dzięki temu, że praca i uczciwość budują człowieka.

R: A propos uczciwości - Pański syn, Walenty, otrzymał od Pana ważną lekcję. Czy może Pan powtórzyć te słowa?

SG: Zawsze mu powtarzam: “Pamiętaj, żebyś zawsze był uczciwy i honorowy”. To fundament wszystkiego. Bez honoru nie ma zaufania, a bez zaufania nie zbudowalibyśmy tego miasta. W Zgierzu słowo prezydenta i mistrza sukienniczego musi ważyć tyle samo co dokument. Chcę, by mój syn i wnuk Stanisław nigdy o tym nie zapomnieli. Honor to jedyne dziedzictwo, które nie traci na wartości, gdy czasy stają się trudniejsze.

R: Czego życzyłby Pan mieszkańcom Zgierza, patrząc na nich z perspektywy swoich doświadczeń?

SG: Życzę Państwu, abyście nigdy nie stracili tej zgierskiej pilności i dbania o wspólne dobro. I najważniejsze: niech w Państwa sercach zawsze gości ta serdeczność, która pozwala różnym ludziom żyć i pracować ramię w ramię, tkając wspólną historię tego wspaniałego miasta. Wesołych Świąt!

 

Copyright © 2016. All Rights Reserved by Miasto Zgierz

Created by Logo firmy VobacomVobacom

Ważne komunikaty

22808
Usuń

Nieczynny PSZOK

27 grudnia 2025 roku (sobota) Punkt Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych (PSZOK) przy ul. Barlickiego 3a w Zgierzu będzie nieczynny. 
30473
Usuń

Nowa lokalizacja obsługi klientów Inspektoratu ZUS w Zgierzu

Od 7 lipca 2025 r. nowa siedziba Inspektoratu ZUS w Zgierzu: ul. 3 Maja 4 Wejście do nowego budynku zgierskiego ZUS znajduję się w podwórzu (od...
24682
Usuń

Stopnie alarmowe

Do 28 lutego 2026 roku obowiązują cztery stopnie alarmowe: 
13467
Usuń

Ceny wody i ścieków w Zgierzu

Aktualne stawki opłat za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków przez "Wodociągi i Kanalizacja-Zgierz" Sp. z o. o. obowiązują...
10697
Usuń

Odpady komunalne: harmonogramy odbioru, deklaracje i stawki

Harmonogramy odbioru odpadów: 
17413
Usuń

Godziny obsługi interesantów UMZ i USC

Urząd Miasta Zgierza (UMZ - pl. Jana Pawła II 16, ul. ks. J. Popiełuszki 3a, ul. ks. Sz. Rembowskiego 1) i Urząd Stanu Cywilnego (USC - ul. 1. Maja...
14116
Usuń

Zagubione zwierzęta, zwierzęta do adopcji

Bezdomne zwierzęta, w szczególności psy i koty wyłapywane na terenie Gminy Miasto Zgierz przewożone są do Schroniska JASIONKA (miejscowość Jasionka...
4942
Usuń

Dyżury aptek

Apteka całodobowa "U DOMINIKA" (ul. Lechonia 2 - tel. 42 716 52 30) dyżur pełni w dni powszednie, soboty, niedziele i święta. Godziny pracy...
Facebook
YouTube
Google+
RSS