(...) Pomysłowość przestępców nie zna granic, a popularne metody kradzieży "na hydraulika" oraz oszustwa "na wnuczka" bez przerwy są modyfikowane i ulepszane. (...)
Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi mówi, że coraz mniej jest wyłudzeń "na wnuczka", gdy ktoś dzwoni do "babci", alarmując, że ma problemy, prosząc pilnie o pieniądze, ale zastrzegając, że nie może przyjechać osobiście, więc odbierze je kolega.
Wersja ulepszona, to oszustwo "na policjanta". Niedługo po pierwszym telefonie od "wnuczka", do "babci" dzwoni "policjant", podający nazwisko, stopień, jednostkę. Informuje, że policja rozpracowuje grupę okradającą staruszków.
- Po czym mówi: wiemy, że się z panią kontaktowali, bo mamy podsłuchy. Proszę im dać te pieniądze, to nam umożliwi zatrzymanie ich na gorącym uczynku. Pani pieniądze natychmiast odzyska, a dzięki pani, oszust pójdzie do więzienia - opowiada Joanna Kącka.
Niestety, starsze osoby, często mające potrzebę pomagania policji, wchodzą w te "tajne operacje", tracąc swoje oszczędności.
- Pamiętajmy, że nasz dom to nasza twierdza. Zawsze ostrzegamy: nawet jeśli ktoś podaje się za przedstawiciela gazowni lub administracji, wcześniej na klatce powinno wisieć ogłoszenie. Ogłoszenie to też można spreparować, ale widząc je na klatce, warto zadzwonić do administracji, zapytać, czy danego dnia ktoś będzie odwiedzał mieszkania. Gdy nie mamy pewności, lepiej nie wpuścić, poprosić o wizytę następnego dnia. Osobom starszym i samotnym radzę zadbać o obecność kogoś z rodziny albo sąsiada - radzi Joanna Kącka.
Niebezpieczeństwo czyha na emerytów nie tylko ze strony fałszywych wnuczków i hydraulików. Czasem wystarczy zwykły telefon, by wpędzić seniora w kłopoty. Książkę mógłby o tym napisać Zbigniew Kwaśniewski, miejski rzecznik praw konsumentów w Łodzi, do którego często zgłaszają się dzieci lub wnuki emerytów.
- Dla mieszkającego samemu seniora dzwoniący telefon to prawdziwe święto - mówi Zbigniew Kwaśniewski. - Cieszy się, że ktoś się do niego odezwał, pędzi więc na pokaz, a następnie - czując się zobowiązany do wzajemności - kupuje garnki lub pościel. Nie informuje nikogo, a problemy zaczynają się, gdy trzeba regulować zobowiązania. Bliscy emerytów najczęściej powołują się na argument dotyczący wieku seniorów. Rzecznik konsumentów słyszy: ale tata ma 85 lat. Zbigniew Kwaśniewski odpowiada, że w takich sytuacjach starsze osoby traktowane są tak samo jak pozostali dorośli. Nie dotyczy tych, którzy są ubezwłasnowolnieni.
Piotr Brzózka, Alicja Zboińska
Na podst. "Dziennik Łódzki" z dnia 03.07.2015 r.