Dziś będzie o nazwach, które już praktycznie nie istnieją.
W roku 1784 ks. Żaboklicki wymienia "strumień od południa łąkami miejskimi płynący, zwany Kałowka, który poczyna się w zaroślach błotka niewielkiego zwanego Rzachta." Nazwa nawiązuje do ówczesnej wsi leżącej na terenie parafii zgierskiej - Kały. Wyraz dziś nie mający najlepszego znaczenia, kiedyś oznaczał po prostu błoto. Dziś wieś leży na terenie miasta Łodzi. Pozostała chyba tylko ulica Kalska.
Wróćmy jednak do "naszych gruntów". Na przedwojennych planach Zgierza znajdowały się pola zwane Rzachta lub Żachta. Było to w trójkącie pomiędzy obecnymi: ul. Łódzką, ul. Konstantynowską i torami kolejowymi, mniej więcej w rejonie Augustówki, czyli końca ul. K. Pułaskiego. Tam też musiał być ten strumień. Dziś poziom wód gruntowych opadł i nie trzeba za to winić globalnego ocieplenia. Po prostu naturalny drenaż czyli wykopy, kanalizacja itp.
W tymże rejonie znajdował się kawałek gruntu zwany Kapustnik. Nazwa kojarząca się trochę z "podmokłością", bo przecież takie ziemie lubi kapusta. I prawdopodobnie od jej uprawy pochodzi ta nazwa. Spotkałem ją w 1827 roku przy określeniu sprzedawanych gruntów.
Następne nazwy dotyczą dzisiejszego Osiedla 650-lecia. Obie nazwy związane są chyba z warunkami fizjograficznym.
Kierzki. Dziś czasem używa się tego określenia na teren porośnięty drobnymi krzaczkami. Pola zwane Kierzki to tereny dzisiejszej ulicy Parzęczewskiej po obu jej stronach. Szanowni Czytelnicy. To naprawdę nie było tak dawno. Ja jeszcze pamiętam, że poza kilkoma domami przy ul. Kamiennej do torów nic nie było. I do lasu także. Nie pamiętam tam krzaczków, ale były na pewno drzewa rosnące wzdłuż granic pól. Dziś tylko kawałek tego terenu (za Szpitalem Wojewódzkim) można by nazwać Kierzkami.
Na północ od Kierzek leżały Kąty. Pamiętajmy, że nie było torów kolejowych i Zgierz ciągnął się jeszcze kilkadziesiąt metrów dalej. Nie było oczywiście kościoła "Na Polu" i dla zgierskich łyków mieszkających kilkadziesiąt metrów od kościoła pw. św. Katarzyny były to rzeczywiście Kąty.
Na koniec jeszcze jedna ciekawostka. W 1774 r. jeden zgierzanin sprzedaje drugiemu kawałek "pola w kierzkach za Wilczym Dołem". Było to najprawdopodobniej jakieś zagłębienie. Być może naturalne, ale chyba nie wypełnione wodą. Może "dziura" po wybieranym piasku. W każdym bądź razie jest to jeszcze jedna nazwa fizjograficzna.
Maciej Wierzbowski