Malinka to miejsce niezwykłe o wspaniałym wyjątkowym klimacie – dosłownie i w przenośni. Pełne jest ono historii, o których zapominamy, siedząc nad brzegiem wody, bawiąc się i odpoczywając. A była tu królewszczyzna, lotnisko, jednostka wojskowa. A chodzą nawet plotki, że wpadli tu też Krzyżacy.
Ludzkie stopy depczą ziemię dzisiejszej Malinki od tysięcy lat. Jeszcze w okresie międzywojennym archeolodzy odkryli tu ślady dawnych ludzi: narzędzia krzemienne z epoki kamienia, naczynia i ślady osad z epoki brązu należące do ludów z kultury łużyckiej. Dokonał tego archeolog, zgierzanin Władysław Kasiński. Znaleziska, jakie odkrył, znajdowały się na południe od dzisiejszego ośrodka Malinka, we wsi Dąbrówka. Ludzie z chęcią zamieszkiwali te tereny i w średniowieczu. Z dokumentów wynika, że od XIV w. w rejonie dzisiejszej Malinki, w pobliżu Dąbrówki była już królewszczyzna, czyli ziemia należąca do korony. Co prawda tutejsi chłopi należeli do ubogich, jednak z czasem ich wsie rozwinęły się. Część z nich zakupił w XIX w. Wilhelm Fryderyk Zachert, znany zgierski fabrykant, jeden z najbogatszych wówczas ludzi w regionie. Od tamtego momentu wzgórza i pagórki otaczające dzisiejszą Malinkę zaczęto nazywać Wilhelmówkiem, a z czasem górami Wilhelmowskimi, czyli Wilamowskimi – jak to dziś mówią zgierzanie.
Najwyższe zbocze stało się pod koniec lat 30. oczkiem w głowie amatorów lotnictwa. Silna wśród zgierskiej młodzieży sekcja szybowcowa Ligi Obrony Powietrznej Państwa wskazała to miejsce władzom stowarzyszenia, kiedy te szukały miejsca na nową szkołę szybowcową. Ten okres w historii sportów powietrznych to czas gwałtownego rozwoju i sukcesów polskich pilotów. Zgierzanie zaproponowali lokalizację szybowiska w okolicy miejscowości Dąbrówka, mającej wszystkie przydatne do jego powstania elementy terenowe: wzgórze o wysokości przeszło 200 m n.p.m. o łagodnym stoku, umożliwiające starty z lin gumowych (był to rodzaj "procy" strzelającej szybowcem) oraz często występujące korzystne warunki termiczne.
Zgierski Ośrodek Szybowcowy w Dąbrówce otwarto uroczyście 6 lipca 1939 r. w obecności przedstawicieli LOPP z Warszawy, Łodzi i Zgierza. Towarzyszyły im pokazy lotnicze i spadochronowe. Niestety w ich trakcie doszło do tragedii. Znany w latach międzywojennych skoczek i modelarz Stanisław Wesołowski, wykonując skok ze spadochronem z 20-sekundowym opóźnieniem otwarcia, zginął na miejscu podczas nieudanej próby. Szybowisko miało świetne warunki i cieszyło się wielką popularnością. W czasie wojny z lotniska korzystała niemiecka młodzież z Hitlerjugend.
Bardzo szybko wznowiło ono swoją działalność po zakończeniu wojny. Pierwszy lot już 23 kwietnia 1945 r. wykonał Jan Andrzejewski na szybowcu niemieckiej konstrukcji SG-38, startując z lin gumowych. Aeroklub Łódzki, w którego gestii znalazła się zgierska szkoła szybowcowa, był pierwszym w kraju aeroklubem, którego działalność oficjalnie wznowiono po II wojnie światowej. Miejsce to było tak popularne, że już na początku lat 50. XX w. stało się za ciasne i po wybudowaniu większego obiektu szkolno-sportowego przeniosło się do Aleksandrowa Łódzkiego.
[czytaj też ciekawostkę: Szybowce na Dąbrówce]
Na północ od kąpieliska znajdował się jeszcze do lat 90. XX w. ukryty przed wścibskimi oczami wojskowy obiekt ogrodzony drutem kolczastym. Były to magazyny amunicji i sprzętu wojskowego. Obiekt ten powstał jeszcze w czasie II wojny światowej jako zaplecze dla niemieckich koszar na ulicy Piątkowskiej. Na teren strzeżony przez żołnierzy wjeżdżało się leśną drogą, wąską na jeden samochód, rozpoczynającą się po prawej stronie od ulicy Piątkowskiej. Dojeżdżało się do bramy, za którą znajdował się duży plac, a za placem, lekko po lewej na wprost bramy, stała murowana wartownia. Za budynkiem wartowni stał z kolei budynek gospodarczy. Amunicja była składowana w bunkrach podziemnych częściowo wystających z ziemi, dodatkowo zabezpieczonych wałami ziemi wokół części nadziemnej. Pod wejście do każdego z bunkrów był wjazd wycięty w wale od strony drogi wewnętrznej.
Według niepotwierdzonych informacji miejsce, gdzie znajduje się obecnie kąpielisko Malinka, zagrało w filmie "Krzyżacy". Miano tam kręcić pojedynek Maćka z Bogdańca z Kuno von Lichtensteinem podczas bitwy pod Grunwaldem.
Przed wybudowaniem w tym miejscu najpopularniejszego zgierskiego miejsca wypoczynku na rzece Dzierżąznej (mylnie nazywanej Maliną) istniało bagno, które doskonale do tej sceny miało się nadawać.
Kilka lat po tym jak Aleksander Ford nakręcił "Krzyżaków", na bagnie wzniesiono w ramach czynu społecznego zgierzan kąpielisko, które hucznie otwarto 15 sierpnia 1965 r. Był to wówczas bardzo potrzebny i nowoczesny obiekt w pobliżu nowej przemysłowo-mieszkalnej dzielnicy Rudunki, która powstała pomiędzy ulicami Szczawińską i Piątkowską.
MACIEJ RUBACHA
Źródło: "Zgierz - moja przestrzeń" Nr 5/2022
Opisy fotografii ze zbioru Muzeum Miasta Zgierza - w kolejności od góry: