Historia człowieka, który, zanim trafił do Zgierza, zjechał spory kawał świata. Ten przedsiębiorczy gentelman miał głowę do interesów, odwagę w sercu, spory zapas gotówki i dobrze postawionych przyjaciół. Mowa o pierwszym – dosłownie i w przenośni przemysłowcu Zgierza – Janie Fryderyku Zachercie.
Jan Fryderyk urodził się w 1765 roku w Międzychodzie w Wielkopolsce. Rodzina jednak dotarła tam z Leeds, może nie bezpośrednio, bo przez Niderlandy. Jej protoplaści mieszkali jeszcze w XVI wieku w środkowej Anglii i posługiwali się nazwiskiem Sacket. Jan Fryderyk jako 25-latek przeniósł się do Warszawy, gdzie znalazł pracę u wuja Christiana Heinricha prowadzącego w stolicy skład sukna. W 1794 roku podobnie jak Rembieliński jako ochotnik wziął udział w Insurekcji Kościuszkowskiej, później wstąpił do Legii Naddunajskiej generała Kniaziewicza, a w 1802 roku wysłany został na pogrążoną w buncie francuską kolonię San Domingo. Miał dużo szczęścia, bo tylko 300 Polaków z 6 tysięcy wysłanych na Piekielną Wyspę zdołało wrócić do domu. Jan Fryderyk powrócił w stopniu kapitana adiutanta majora. W 1803 roku osiadł w Warszawie, a w 1805 ożenił się z Marianną Firminą Osękowską, wdową po zmarłym na San Domingo przyjacielu, Marcinie.
Po powrocie kontynuował pracę w branży sukienniczej. W latach 1815–1822 był starszym stołecznego cechu sukienników. Być może spędziłby resztę życia w stolicy, gdyby nie uległ namowom przedstawicieli rządu Królestwa Polskiego – ponoć samego Stanisława Staszica i Ksawerego Druckiego-Lubeckiego, którzy byli znajomymi zadłużonego kapitana. Wysłali go do Nowego Miasta Zgierza, aby zorganizował tam manufakturę sukienną. Jan Fryderyk cieszył się opinią wielkiego fachowca w produkcji sukna oraz znawcy rynków. W 1822 roku 57-letni weteran przeniósł się do Zgierza, gdzie wykupił 4 place przy głównym rynku nowej osady sukienniczej. Wybudował na nich kamienicę mieszkalną i zabudowania swojej manufaktury.
W organizacji firmy pomagali mu krewni – przede wszystkim jego bratanek, Wilhelm Fryderyk Zachert. Ten młody człowiek zajmował się surowcami i handlem gotowym towarem. Przedsiębiorstwo prosperowało świetnie. W manufakturze Zacherta znalazły się przędzalnia, tkalnia z 20 warsztatami oraz postrzygalnia i suszarnia. Inwestycja warta była 200 tysięcy ówczesnych zł. Jan Fryderyk zatrudniał 60 robotników. Przedsiębiorca organizował też pracę samodzielnych tkaczy z Aleksandrowa, Ozorkowa, Łodzi i Skierniewic. Zachert szybko stał się jednym z najbardziej poważanych ludzi w mieście. Razem z burmistrzem Zgierza, Samuelem Grzegorzewskim oraz innym znaczącym przedsiębiorcą, choćby Karolem Meissnerem, był pierwszym administratorem tworzącej się wspólnoty ewangelickiej. Nadzorował budowę pierwszej plebanii i kościoła. Jako starszy cechu sukienników, kierował pracami wszystkich rzemieślników w mieście. W maju 1834 roku odznaczony został przez cara orderem św. Stanisława 4 klasy.
Po upadku powstania listopadowego przedsiębiorstwo Zacherta stanęło na skraju bankructwa. Przeszło 60-letni Jan Fryderyk wycofał się z działalności gospodarczej. W Zgierzu zostały po nim niespłacone kredyty. Posiadłość zajęło miasto. Najpierw Jan Fryderyk przeniósł się do Ruśca do majątku swojego zięcia Ignacego Bolesty, jednocześnie przyjaciela z wyprawy na San Domingo. Ostatnie lata życia spędził w Kromołowie u swojego syna Michała Ludwika. Zmarł w 1847 roku. Przed śmiercią kazał pochować się w mundurze legionisty.
MACIEJ RUBACHA
Źródło: "Zgierz - moja przestrzeń" Nr 3/2021
Czytaj też ciekawostki: