Najwyższa Izba Kontroli podkreśla, że zmiany w szkoleniu i egzaminowaniu kandydatów na kierowców przeprowadzane w Polsce w ostatnich kilkunastu latach - w celu poprawy bezpieczeństwa jazdy - nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Nowe procedury szkolenia i egzaminowania nie przygotowują do bezpiecznego i sprawnego uczestnictwa w ruchu drogowym, a zwłaszcza do radzenia sobie w trudnych sytuacjach na drogach.
NIK zaznacza, że chociaż uzyskanie prawa jazdy w Polsce jest wciąż znacznie trudniejsze niż w pozostałych krajach Unii, rygorystyczny system egzaminowania nie przekłada się na zwiększenie bezpieczeństwa na drogach.
Średnia zdawalność egzaminów praktycznych na prawo jazdy w Polsce w 2014 r. wynosiła 34,5 proc. (w 2013 r. - 31,5 proc.). Dla porównania w tym samym roku w Wielkiej Brytanii zdało ok. 47 proc. osób, a w Niemczech aż 74 proc. przy znacznie niższej liczbie zabitych w tych krajach. Młodzi kierowcy - do 24 lat i stażem do 2 lat - są w Polsce sprawcami co piątego wypadku drogowego. Krzysztof Wójcik z warszawskiego WORD-u zaznacza w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press, że kilkanaście lat wstecz ruch był znacznie mniejszy, było znacznie mniej pojazdów na drodze i w związku z tym statystycznie było mniej wypadków.
- Obostrzenia i tak za pewien czas wejdą w życie. Dlatego, że z badań wynika, że wypadki najczęściej powodują osoby młode, które niedawno otrzymały uprawnienia do kierowania pojazdem. Te obostrzenia spowodują, że będą oni pod większą kontrolą - tłumaczy Wójcik. - Te 34 proc. to nie jest zadawalność za pierwszym podejściem, tylko spowodowana jest tym, że ci którzy nie mogą zdać egzaminu statystykę zaniżają - dodaje Krzysztof Wójcik z warszawskiego WORD-u.
Podkreśla, że zdawalność w warszawskim WORD-zie jest na poziomie ponad 40 proc., a osoby, które nie zaliczają egzaminu za pierwszym razem, to osoby które w blisko 30 proc. "kończą swoją przygodę na placu manewrowym". Monopol na egzaminowanie na prawo jazdy mają w Polsce Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego i jest to podstawowe źródło ich finansowania - 88 proc. przychodów (blisko 60 mln zł) skontrolowanych ośrodków pochodziło z opłat egzaminacyjnych. Z badania NIK wynika, że niemal 70 proc. tych przychodów ogółem stanowią opłaty za egzaminy poprawkowe.
- Nikomu z nas nie zależy na tym żeby za karę kogoś tutaj przetrzymywać. Jeśli ktoś nie umie jeździć nie zmuszamy go, żeby zostawał w WORD i wkładał do naszej kieszeni dodatkowe pieniądze - mówi Wójcik. Podkreśla, że pieniądze, które zarabia WORD przeznaczane są jedynie na podniesienie bezpieczeństwa w zakresie ruchu drogowego. - Innymi słowy te pieniądze później przeznaczone są dla dobra kierowców - mówi.
(AIP)
Na podst. "Express Ilustrowany" z dnia 28.11.2015 r.