Od Zgierza do Las Vegas - figurka zgierzanina w największym muzeum miniatur na świecie!

Niewielu polskich twórców może pochwalić się obecnością w Verko Vault w Las Vegas - największym i najbardziej prestiżowym muzeum figurek na świecie. Wśród ponad 16 tysięcy miniaturowych arcydzieł od artystów z całego globu znalazł się również model Michała Buczkowskiego, pasjonata modelarstwa pochodzącego ze Zgierza.

- Jest to jedno z najważniejszych wyróżnień. Nawet nie miałem odwagi sobie wymarzyć czegoś podobnego. Oczywiście istnieje wiele konkursów modelarskich na wszystkich kontynentach. Na pewno są one bardzo prestiżowe i samo zdobycie tam brązowego medalu jest ogromnym wyróżnieniem. Jednak możliwość postawienia swojej pracy, w muzeum Verko Vault, na półce obok arcydzieł laureatów wspomnianych wcześniej konkursów jest... niesamowite - mówi Michał Buczkowski

Początki z ORP „Błyskawica” i Space Marine

Historia pasji Pana Michała rozpoczyna się już w okresie dzieciństwa. Już od najmłodszych lat miał w sobie potrzebę tworzenia i eksperymentowania z różnymi formami wyrazu artystycznego.

- Od najmłodszych lat zawsze lubiłem tworzyć: dużo rysowałem, kolorowałem, lepiłem z plasteliny, układałem konstrukcje z klocków. Były to dla mnie bardzo ekscytujące zajęcia. Kiedy miałem już solidne 7–8 lat, dostałem od rodziców swój pierwszy model do sklejania. I tak jakoś się to wszystko potoczyło dalej - wspomina Michał Buczkowski.

To właśnie dziecięca ciekawość i pierwsze doświadczenia z prostymi materiałami przygotowały grunt pod późniejsze osiągnięcia. Pierwszy poważny krok w modelarskiej przygodzie stanowił ORP „Błyskawica”, model okrętu wojennego. Choć wielu początkujących zniechęca się przy pierwszych próbach, Pan Michał od razu odnalazł w tym radość i satysfakcję.

-  (...) Ten model dostałem pod choinkę od wujka. Pamiętam do dziś zaskoczenie rodziny. Okazało się, że skleiłem cały model nawet w nie najgorszy sposób. Zajęło mi to raptem kilka godzin. Natomiast pierwszą figurką, którą pomalowałem był darmowy Space Marine. Ten egzemplarz dostałem w sklepie modelarskim (właśnie w ramach zachęty do spróbowania malowania) - wspomina Michał Buczkowski

Od tego momentu, wraz z każdym kolejnym projektem rozwijał swoją pasję i umiejętności. Zrozumiał, że posiada odpowiednie predyspozycje, aby zająć się na poważnie modelarstwem i tak stało się ono istotnym elementem jego życia.

Od lokalnych konkursów po światowe sukcesy

Z czasem modele i figurki stawały się coraz bardziej szczegółowe, zawierały coraz więcej misternych detali. To był właśnie ten czas, kiedy Pan Michał zaczął mierzyć się z wyzwaniami na konkursach. Najpierw lokalne wydarzenia, takie jak łódzka “Migawka”, potem ogólnopolskie - warszawski “Kontrast”, aż wreszcie międzynarodowe festiwale.

- Szczerze? Każde wydarzenie, dyplom, wyróżnienie, medal czy też nagroda branżowa są dla mnie bardzo ważne. Może to trochę wynikać z moich młodzieńczych lat. Wtedy w ogóle nie udawało mi się zdobywać nagród. Po prostu zawsze znalazł się ktoś lepszy - bardziej utalentowany, bardziej doświadczony. Z perspektywy czasu uważam, że to dla mnie nawet lepiej, ponieważ obecnie bardzo doceniam każde wyróżnienie - mniejsze bądź większe - przyznaje Michał Buczkowski

Upór, konsekwencja i cierpliwość, jakimi wykazał się Pan Michał w drodze do ulepszania swoich umiejętności, doprowadziły go do osiągnięcia poziomu, na którym może już konkurować z najlepszymi oraz być docenianym na każdym szczeblu - zarówno krajowym, jak i międzynarodowym.

Proces twórczy i wspólnota

Dla Pana Michała modelarstwo nie jest jednak tylko kolekcją nagród i wyróżnień. To przede wszystkim sposób na życie, metoda wyrażania siebie i narzędzie do budowania społeczności.

- Przede wszystkim uwielbiam tworzyć. Sam ten proces daje mi najwięcej satysfakcji. Dla przykładu: robienie własnych podstawek pod figurkę, dioramy przedstawiającej jakieś wydarzenie, tworzenie własnej figurki/postaci z dostępnych części. Oczywiście lubię też malować. Jest to przyjemny finał procesu twórczego. Jeśli chodzi o społeczność modelarską: niezależnie od tego czy się jest introwertykiem, czy ekstrawertykiem - zawsze jest przyjemnie spotkać się z osobami zafiksowanymi w ten sam sposób na jakiś temat - mówi Michał Buczkowski

To zamiłowanie do spotkań i dzielenia się doświadczeniem zaowocowało powstaniem grupy Splashed With Paint, która prowadziła weekendowe, comiesięczne spotkania w Starym Młynie w Zgierzu przy ul. Długiej 41A, a aktualnie w Strefie Rzemiosła i Sztuki Miejskiego Ośrodka Kultury w Zgierzu przy ul. Rembowskiego 3. Wraz z Marcinem Skrabińskim postanowił stworzyć przestrzeń dla wszystkich, którzy chcą spróbować swoich sił w malowaniu figurek.

- (...) Pomysł był bardzo prosty: chcieliśmy wprowadzać nowe osoby do malowania figurek. Można malować dla przyjemności oraz uspokojenia, można malować figurki do ulubionych gier planszowych, można sprawdzić swoje możliwości twórcze oraz można szlifować swoje umiejętności by wystawiać się na konkursach. Po prostu każdy może znaleźć coś dla siebie niezależnie od ‘umiejętności początkowych - stwierdza Michał Buczkowski

Dziś grupa przyciąga początkujących i doświadczonych hobbystów, a każde spotkanie staje się okazją do wymiany doświadczeń i integracji społeczności.

III Wernisaż Modelarski w Zgierzu

Najbliższą okazją, by spotkać Pana Michała i innych pasjonatów, będzie trzecia edycja Wernisażu Modelarskiego w Zgierzu, zaplanowana na 20–21 września. Wydarzenie wyróżnia się swoją formą. Przede wszystkim pozbawione jest pierwiastka oceny - prace nie są punktowane przez jury, co sprawia, że na udział w wernisażu decydują się również osoby początkujące.

– „Wernisaż jest stworzony dla każdego, kto składa modele i/lub maluje figurki oraz chce się pochwalić swoimi pracami, pomysłami. Każda praca, która wyszła spod naszych rąk, jest małym arcydziełem i zasługuje na to, aby inni mogli ją zobaczyć. Zawsze można też uzyskać poradę od bardziej doświadczonych modelarzy, poprosić o pomoc lub po prostu wymienić się doświadczeniami. Przyjdź, podziwiaj, spróbuj!” - zachęca Michał Buczkowski 

Wydarzenie będzie też okazją do świętowania drugich urodzin grupy Splashed With Paint i okazją do podsumowania dotyczasowych działań oraz wyznaczenia kolejnych ambitnych celów.

To nie koniec marzeń

Choć wystawa w Las Vegas to ogromny sukces, który dla wielu byłby zwieńczeniem kariery i być może początkiem spoczęcia na laurach, Pan Michał patrzy w przyszłość i planuje kolejne przedsięwzięcia.

- Wiadomo... każde spełnione marzenie/cel sprawia, że człowiek dąży do kolejnego. Na chwilę obecną faktycznie mam jedno marzenie. Chciałbym, żeby jakaś firma napisała do mnie, odezwała się odnośnie pomalowania ich figurki/popiersia/modelu. Miło by było zobaczyć skończoną, pomalowaną pracę na opakowaniu tego produktu (tzw. BoxArt ;)). Stanowiłoby to takie wyróżnienie, docenienie warsztatu twórczego i moich umiejętności - mówi Michał Buczkowski

Historia Pana Michała pokazuje, że z pozornie niszowego hobby można uczynić coś, co przekracza granice i trafia na światowe sceny. Od dziecięcych modeli składanych na podłodze w pokoju, przez pierwsze konkursy, aż po półki w muzeum w Las Vegas. To droga, która nie jest dziełem przypadku, lecz wielu godzin pracy, cierpliwości i wiary w swoje umiejętności. 

Życzymy zatem dalszego rozwoju, nieskrępowanej pasji oraz kolejnych wyzwań i sukcesów, które będą inspirować nie tylko doświadczonych twórców, ale i tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z modelarstwem.