Zgierz znany był w historii jako centrum przemysłu sukienniczego (stolica sukiennictwa polskiego w latach 1821-31). Później stał się centrum barwnikarstwa (chemia organiczna). Specjalizowaliśmy się jeszcze w budowie maszyn włókienniczych i rolniczych (Hoffman). Po wojnie niektóre zakłady kontynuowały swą działalność pod zmienionymi nazwami. Powstały także nowe specjalności: kwasek cytrynowy i pianka poliuretanowa.
Mało kto jednak wie, że początki przemysłu zgierskiego to zupełnie inne specjalności. W XVI i XVII wieku zgierzanie byli producentami elementów do wiślanych szkut. Były lasy, było drzewo. Części dostarczaliśmy do Włocławka wozami.
W wieku XVIII znów drzewo nam pomogło - byliśmy bednarzami, a zwłaszcza kołodziejami. Trochę nie dziwota. Przez miasto nasze przechodzi jeden z najstarszych szlaków komunikacyjnych Europy. Dzisiejsza droga nr 1 to przecież element "szlaku bursztynowego". Jak droga to pojazdy. Byliśmy takim POP-em czyli Punktem Obsługi Podróżnych. Beczki też były ważne bo było to jedyne poważne opakowanie.
Pomijam tu takie drobiazgi jak pędzenie gorzałki, ważenie piwa (podobno zgierskie było bardzo dobre), czy wypalanie garnków (też bardzo cenionych).
W wieku XVIII powstało tu jednak coś zupełnie nowego. Hutnictwo. Co prawda szklane, ale zawsze hutnictwo. Pierwsza huta szkła powstała w lasach dawnego Lućmierza przy trakcie parzęczewskim, czyli na końcu dzisiejszej ulicy Grotnickiej. Dookoła lasy (opał i potaż czyli popiół z węgla drzewnego) oraz piasek. Jakie tam szkło robiono trudno powiedzieć. Najprawdopodobniej zwykłe butelki i być może jakieś szybki. Piszę szybki bo jeszcze w początkach XIX wieku w opisach starych XVII wiecznych dworów w naszej okolicy występują okna z 16 lub 24 szybkami. Po prostu nie umiano robić większych. Informacje o hucie pojawiają się w roku 1720. Nie umiem powiedzieć kto był właścicielem huty (prawdopodobnie dziedzic Lućmierza), ani kto był majstrem. W 1722 roku znajduje się informacja, że Stanisławowi Hutnikowi z Huty (i jego żonie Krystynie oczywiście) urodziły się bliźniaki - Grzesiek i Józek. Charakterystyczne, że chrzestnymi była okoliczna szlachta. Świadczyłoby to o "ważności" Stanisława.
Zapiski dotyczące miejscowości Huta (czasami pisanej Chuta) kończą się ok. roku 1765.
W 1779 roku w opisie parafii zgierskiej znajduje się wzmianka, że w skład parafii zgierskiej między innymi wchodzą: "Lucimierza i Huta deserta królewszczyzna". Deserta - to określenie wsi opuszczonej, opustoszałej.
Nieoceniony ksiądz Żaboklicki w 1784 r. podaje: "Huta niegdyś, a teraz sama tylko na tym miejscu karczma w boru, na trakcie do miasteczka Parzęczewa będąca ..."
W wizytacji z 1791 roku zapis brzmi: "Inne Wsie i mieysca, dziś deserty, prawem Farnym do tego Koscioła należące. "...2do Huta Lucimierska Krol: o puł mili dobre" [od kościoła].
W 1793 r. Karol de Perthées, "pułkownik wojsk koronnych i .J. Kr. Mci geograf." na swej "Mappie szczegulnej woiewodztwa łęczyckiego..." opisuje tę miejscowość jako "Karczma Huta". Na o kilka lat starszej mapie Gilly'ego już nie ma żadnej nazwy.
I to pierwsza część historii zgierskiego hutnictwa, a przy okazji o starych nazwach. Albo odwrotnie?
Maciej Wierzbowski
Na podst. "ITZ" Nr 24 (16-22.06.2009 r.)
Widocznie w okolicach Zgierza bardzo polubiono hutnictwo szkła, bo po niecałych 30. latach powstała następna. Jeszcze bliżej samego miasta, bo w dzisiejszych Piaskowicach. Znajdowała się mniej więcej na prawo od lekkiego skrętu ulicy Piaskowice, przed mostem na Bzurze.
Pierwsze wzmianki w księgach parafialnych pochodzą z roku 1791. Pierwsze określenie miejscowości brzmiało: "Huta in Piaskowice Karolin novae Colonioae" - w Piaskowicach Karolin zwana, kolonia nowa. Później używano nazw: 1793 - Huta in Piaskowice, 1798 - Karolina Uta, a od 1800 r. Huta Piaskowska lub Pieskowska. W 1796 r. nazwa brzmiała Huta Zegrz, ale ślubu udzielał zakonnik z Łagiewnik i prawdopodobnie pomylił się. Podobnie było w 1803 r. kiedy to wpisano nazwę pobliskiej Witoni.
Nazwa Karolin pochodzi najprawdopodobniej od imienia pierwszego właściciela - Karola Amera. Należy wspomnieć, że Amerowie (było ich kilku) posiadali huty szkła, także w innych wsiach zgierskiej parafii - Sokołowie i Wierzbnej (dzisiejszy Aleksandrów).
Zgierska, a właściwie piaskowicka huta zakończyła swą działalność około 1811 r.
W roku 1811 jako właściciel (dzierżawca) występuje "urodzony" Wojciech Jaroszewski. Był on jednak chyba dzierżawcą miejscowości o nazwie Huta, a nie huty. Może jednak się mylę, bo wcześniej przy tym nazwisku widniało określenie "Vitrifabricis", czyli wytwórca szkła. Co prawda przy nazwisku jego żony też widniało to określenie, ale wtedy często żonie przypisywano "zawód" męża. W tym samym roku W. Jaroszewski figurował w różnych aktach jako: gospodarz, włościanin i dziedzic "okupny" czyli dzierżawca Aniołowa. No cóż dokładność nie była szczególną zaletą prowadzących ówczesne zapiski.
Tak jak wspomniałem po 1811 roku nie spotkałem nazwy miejscowości Huta Piaskowice. Wymieniano tylko nazwę wsi Piaskowice.
Należy tylko dodać, że w tym okresie właścicielami samej wsi Piaskowice, Huta to wydzierżawiony kawałek ziemi z hutniczą produkcją, byli Michał Czaplicki (do 1788 r.), Onufry Wilkanowski do 1828 r. i później Jan Bielicki.
Tak już zupełnie na marginesie to proszę zwrócić uwagę, że Piaskowice dwukrotnie "zabłysnęły" w historii gospodarczej naszej okolicy. 100 lat przed "hutniczą" migawką na terenie Piaskowic istniała cegielnia. Nie należy jej mylić z późniejszą cegielnią Nawrockiego i Kurowskiego. Z tamtej to cegielni (będącej wtedy własnością klasztoru łagiewnickiego), tenże klasztor i kościół zbudowano. Gdy więc na Zielone Świątki pielgrzymujemy do Łagiewnik, warto przy wyjściu z kościoła pogłaskać mur bo to nasza zgierska cegła.
Maciej Wierzbowski
Na podst. "ITZ" Nr 25 (23-29.06.2009 r.)