Choinka, prezenty, kolędowanie, wieczerza wigilijna - te tradycje znane są nam wszystkim, jednak mało kto wie, skąd tak naprawdę się wzięły. Niektórzy uważają je za typowo chrześcijańskie - i tutaj możemy się bardzo pomylić.
Dla pierwszych chrześcijan ważniejsze od miejsca i czasu narodzin Jezusa Chrystusa było jego Zmartwychwstanie. Dlatego Kościół Katolicki dopiero w 353. roku ustanowił, że 25-ty grudnia będzie dniem narodzin Chrystusa.
- ''To był dzień narodzin Mitry – niepokonanego boskiego Słońca. Termin ten zbiega się z czasem przesilenia zimowego (21 grudnia), od kiedy dni stają się dłuższe, a słońca zaczyna przybywać'' - mówi Magdalena Grabia-Krawczyk z Muzeum Miasta Zgierza.
Do XVII w. okres Bożego Narodzenia był nazywany przez lud polski godami. Wiele obyczajów pochodziło z czasów pogańskich i nie miało żadnego odniesienia do tradycji chrześcijańskiej. Święto trwało od kilku do kilkunastu dni. Był to początek nowego, słonecznego okresu wegetacyjnego. Wierzono, iż w okresie przesilenia zimowego światło zwycięża ciemności. Rozpoczyna się okres, gdzie dni zaczynają się wydłużać, przynosząc ludziom nadzieję, napawając radością i optymizmem.
Jednym z najstarszych zwyczajów wigilijnych jest stawianie snopów zboża w rogach izby.
- "Dawniej, w celu zapewnienia urodzaju, ustawiano w izbie snopy ze zbożem, a podczas wigilijnej wieczerzy na stole musiały się pojawić produkty ze wszystkich obszarów eksploatowanych przez człowieka, a więc z pola – kasze, z lasu – grzyby, z wody – ryby a z ogrodu – owoce" - wyjaśnia Magdalena Grabia-Krawczyk.
Inną tradycją przejętą od naszych przodków jest zwyczaj stawiania nieparzystej liczby potraw na wigilijnym stole. W dawnej Polsce wigilijna wieczerza chłopska składała się z dziewięciu dań, a pańska z jedenastu. Trzeba było spróbować każdej potrawy, jak mówił przesąd - za każde pominięte danie można stracić jedną z przyjemności w Nowym Roku.
Z kolei zwyczaj ubierania choinki, (świerku lub jodły), przywieźli ze sobą do Polski na przełomie XVIII i XIX w. niemieccy protestanci.
- "W Zgierzu współczesna choinka przyjęła się stosunkowo wcześnie, za sprawą niemieckich osadników, którzy przybywali tu od początku XIX wieku. W tradycyjnej kulturze ludowej zielone gałązki lub czubek świerku zawieszano pod sufitem. Podłaźniczka, bo w niektórych regionach tak ją nazywano, dekorowana była ozdobami z papieru, słomy, owoców i orzechów'' - tłumaczy pani Magdalena.
W Gazecie Zgierskiej z lat 20. XX wieku możemy znaleźć między innymi ogłoszenia o tym, że drzewka można nabyć w składzie drewna u pana Andrzejewskiego, przy ulicy Piaskowej 6. W publikacjach z roku 1922. także znajdziemy parę ciekawostek.
- "W prasie pojawia się okólnik ostrzegający przed dewastacją lasów, głównie młodej jedliny i świerczyny, „masowo wykradanej przez ludność w celach ozdobniczych przy różnych uroczystościach, a głównie na tak zwane choinki przed świętami Bożego Narodzenia”. Sklep Związku Nauczycielstwa Powszechnego reklamuje swoje produkty jako „polecane na sezon gwiazdkowy”: ozdoby choinkowe, gry, zabawki, książki, rozmaite papiery i przybory piśmiennicze. Przed świętami organizowano akcje charytatywne na rzecz ubogich. Stowarzyszenie Pań w Zgierzu zapraszało w 1922 r. na Bazarek Świąteczny, który miał miejsce w Sali Towarzystwa Śpiewaczego przy ulicy Zakręt (teraz. Dubois). Organizowano także zbiórki na gwiazdki dla dzieci bezrobotnych" - wspomina Magdalena Grabia-Krawczyk z Muzeum Miasta Zgierza.
Mając głębszą wiedzę na temat zwyczajów czy tradycji możemy spojrzeć na święta z innej perspektywy. Mamy nadzieję, że Was zainspirowaliśmy i podczas spotkań świątecznych z najbliższymi podzielicie się fragmentami tej historii, tym samym odnajdując ciekawe tematy do rozmów przy wigilijnym stole.