- Pogoda im wyjątkowo sprzyja. Zimy praktycznie nie było, a teraz jest dość dużo wilgoci w powietrzu i nie za gorąco. Mnożą się więc na potęgę - mówi Anna Ungert ze sklepu ogrodniczego przy ul. Legionów. - Sama przegapiłam ich pojawienie się na różach i wystarczyły dwa dni, by objadły cały krzew.
Działkowicze przychodzą do sklepów ze zdjęciami zniszczonych roślin, czasem przynoszą gałązki i pytają o ratunek.
- Niestety, naturalne środki są w tej sytuacji mało skuteczne. Nie pomoże ani oprysk chudym mlekiem, ani roztworem płynu do mycia naczyń. Konieczne jest użycie silnych środków chemicznych - radzi pani Anna.
W opinii ogrodników najbardziej skuteczne są takie preparaty, jak Calypso, Bulldock czy Decis. Dobrze do nich dodać mydło potasowe, powodujące, że środki te lepiej przyklejają się do rośliny i tak szybko nie spłukuje ich deszcz.
Na mszyce, ale tylko na roślinach ozdobnych, kupuje się także bardzo wygodne preparaty w aerozolu. Są też środki przeznaczone do ochrony roślin warzywnych i owocowych. Bez nich plony mogą być skromne.
(kz)
Na podst. "Express Ilustrowany" z dnia 30.05.2015 r.