Komisje to instytucje działające od 1 stycznia 2012 roku przy każdym urzędzie wojewódzkim. Powołano je, aby ułatwić pacjentom dochodzenie wobec szpitali roszczeń w sprawach dotyczących błędów medycznych. Do takiej komisji może wystąpić pacjent (lub jego spadkobiercy, jeśli zmarł), o ile uzna, iż w szpitalu leczono go niezgodnie z zasadami sztuki medycznej lub zakażono, np. żółtaczką czy gronkowcem.
Komisja powołuje biegłych z zakresu medycyny i ocenia, czy takie zdarzenie rzeczywiście miało miejsce. Jeśli tak, to szpital lub jego ubezpieczyciel powinien porozumieć się z poszkodowanym i wypłacić mu odszkodowanie. Gdy poszkodowany uzna, że zaproponowana suma jest zbyt niska, może wystąpić do sądu.
Przed taką komisją stawał m.in. Mariusz Snita, któremu w pabianickim szpitalu źle złożono rękę. Mężczyzna nie jest w stanie nawet ukroić sobie kromki chleba. Komisja, po zapoznaniu się z opinią biegłego, uznała, że pacjent został poszkodowany i należy się mu odszkodowanie.
Od czasu powołania komisji w Łodzi szybko rośnie liczba zgłaszanych do niej spraw. I tak, w 2012 r. wpłynęło ich 27, a rok później już 56. W 2014 r. poskarżyły się aż 72 osoby, a przez pierwsze pół roku tego roku - 43. W 2012 r. komisja przyznała rację 11 pacjentom, a dwie skargi odrzuciła (nie wszystkie rozpatrywane są w roku, w którym zostały zgłoszone). W kolejnym roku w 33 przypadkach jej decyzje były korzystne dla pacjentów, a w 23 uznała, że nie zrobiono pacjentowi krzywdy. W ubiegłym roku wydała 24 orzeczenia po myśli pacjentów, a 26 korzystnych dla lekarzy. W tym roku - odpowiednio - 10 i 17.
Jakie odszkodowania dostają pacjenci - tego komisja nie ujawnia. Ich wysokość jest negocjowana między stronami.
Tyle spraw wpłynęło do komisji:
Zdarzeniem medycznym jest:
(lb)
Na podst. "Express Ilustrowany" z dnia 25.07.2015 r.