Z cyklu "Zgierskie nazwy terenowe" (cz. 1)
Powstały w 1821 r., gdy na gruncie rządowego (wcześniej królewskiego) folwarku Zegrzany rozplanowano Nową Osadę Fabryczną i onaż powstała, jeszcze w tym samym roku połączono te dwie jednostki w jeden organizm miejski. W ten sposób Rynek stał się Starym Rynkiem, a otaczające go zabudowania i uliczki Starym Miastem.
Teren od dzisiejszej ulicy ks. Jerzego Popiełuszki i ul. gen. J. H. Dąbrowskiego do ob. ul. Mielczarskiego stał się Nowym Miastem z Nowym Rynkiem oczywiście. Żeby wszyscy byli zadowoleni połowę zagwarantowanych królewskimi nadaniami jarmarków i targów przeniesiono na Nowy Rynek. Nowy Rynek nawierzchnię brukową uzyskał już przed 1849 r., a od zaprowadzenia tramwaju stał się prawdziwym "oknem na świat".
W roku 1919 Nowy Rynek przemianowano na Rynek Kilińskiego. Jeszcze w tym samym roku podjęto decyzję o likwidacji handlowych funkcji na nim, likwidując jednocześnie wolno stojące jatki rzeźnicze i piekarskie. Co się wtedy działo. Protesty, demonstracje - prawie tak, jak dziś. Nowy kształt i nasadzenia projektował łódzki botanik A. Ciszkiewicz. W 1920 roku nowy już plac J. Kilińskiego oddano do użytku. I tak jest do dziś.
Stary Rynek ze swą nazwą (i funkcją) przetrwał do lat 30. XX w., kiedy to zmieniono ją (po uprzedniej likwidacji handlu) na plac im. Marszałka Józefa Piłsudskiego. Ta długa nazwa miała go odróżniać od ul. Józefa Piłsudskiego czyli Długiej. Po wojnie nazwano go placem Armii Czerwonej (prawdopodobnie dla upamiętnienia podpalenia ratusza przez pijanych żołnierzy sowieckich).
Po przywróceniu historycznej nazwy Stary Rynek (jedna z pierwszych uchwał Rady Miasta) w 1990 r. wytrzymał ok. 10 lat. Mimo istnienia już w Zgierzu placu Jana Pawła II nazwę tę rozciągnięto na cały plac.
Chciałbym zwrócić nieśmiało uwagę, że jest to trochę podobne do nazewnictwa przedwojennego. Przypominam sobie, że jednym z argumentów za rozszerzeniem nazwy było stwierdzenie "No co, to Ty nie kochasz Papieża?". Mam jednak niepłonną nadzieję (i słyszę to na co dzień), że zgierzanie w dalszym ciągu mówią Stary Rynek i kochają Papieża.
Maciej Wierzbowski
Na podst. "ITZ" Nr 14 (07.-13.04.2009 r.)