Piękny parkiet, kolumny, łukowate sklepienia, ogromne lustra i wspaniałe oświetlenie sprawiają, że zgierski Urząd Stanu Cywilnego przy ulicy 1 Maja 5 nazywany jest Pałacem Ślubów.
Neoklasyczny budynek pochodzi z końca XIX wieku i należał do najbogatszej w tamtym czasie w regionie rodziny fabrykantów Zachertów. Teren, na którym stoi obiekt, nie należał wówczas jeszcze do miasta Zgierza, tylko do - nieistniejącej już dzisiaj - wsi Zegrzany. Choć kilkadziesiąt metrów dalej - już w granicach miasta - stała fabryka Zachertów. Jako kolejnego właściciela pałacyku źródła podają polskiego fabrykanta Ksawerego Pniewskiego, który był mężem jednej z córek Zachertów. Pniewski był właścicielem farbiarni, zlokalizowanej nad rzeką Bzurą.
Po II wojnie światowej w budynku zadomowił się Komitet Miejski Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Dopiero w latach 70. XX w. budynek wyremontowano i stał się siedzibą Urzędu Stanu Cywilnego. Z tego okresu pochodzą nietypowe schody - kręcone, prowadzące na I piętro, tyle że wybudowane w... drugą stronę. Zamiast wchodzić po nich w lewo (jak po wszystkich kręconych schodach na świecie!), wchodzi się w prawo...
Jednak prawdziwe perełki pałacu to kilkoro ogromnych, dębowych drzwi. Niestety, pokryte są warstwami olejnej farby, skrywającej ich dawną świetność. W zaniedbanych drzwiach migoczą jedynie szybki z prawdziwego kryształu i błyszczą oryginalne, kute klamki.
Co roku w Pałacu Ślubów mówi sobie "tak" około 160 młodych par. W tym roku odbyło się tu już 50 ślubów.
Oprócz tego pałac jest miejscem innych oficjalnych uroczystości. Tu odbierają medale pary, które przeżyły z sobą dziesiątki lat, odbywają się wystawy plastyczne, planowane są też aukcje sztuki. Jednak zanim pałac zacznie być miejscem imprez kulturalnych, czeka go remont. W ubiegłym roku wymieniono wszystkie okna, odremontowano część biurową, a jeszcze w maju rozstrzygnięty zostanie przetarg na remont elewacji, planowany na sierpień.
Justyna Kowalewska
Na podst. "Dziennik Łódzki" z dnia 02.05.2007 r.