30 marca 1821 roku podpisano słynną "umowę zgierską". Jej efektem było między innymi wyznaczenie Nowego Miasta, a więc i nowych ulic. Proszę zwrócić uwagę, że powstał nowoczesny na owe czasy układ urbanistyczny. Ulice z rynku (oczywiście Nowego) nie wychodziły z narożników, ale przecinały jego pierzeje. Ulice były proste, ewentualne zakręty wynikały z przyczyn fizjograficznych.
Najważniejsza i najdłuższa, czyli oś urbanistyczna to oczywiście ulica Długa. Z samego początku nie dochodziła do Starego już Rynku, bo właściciele placów i domów stojących w pierzei tegoż nie chcieli ustąpić bez godziwego wynagrodzenia. Trwało to chyba ze 2 lata. Ale od tego czasu Długa jest Długą. Oczywiście w poprzek płynęły dwie wtedy odnogi Bzury. Stanęły mostki oczywiście drewniane. Co jakiś czas były z nimi problemy. Przypominacie sobie Państwo powódź "na dołku" w sierpniu 2008 r.? Dawniej podobnie bywało. Oto cytat z Kuriera Łódzkiego z 20 lutego 1911 r. "Powódź w Zgierzu. Z powodu nagłego tajania śniegu i ulewnego deszczu, jaki lał bez przerwy w ciągu doby ubiegłej, Bzura wystąpiła z brzegów i zalała niżej położone dzielnice Zgierza. Wzdłuż obydwuch kanałów, któremi rzeka przepływa przez środek miasta, w ciągu kilku godzin kilkadziesiąt posesji stanęło pod wodą. Na ulicy Długiej, głównej arterji komunikacyjnej około godziny 2 po południu fale podmyły mosty, które oparły się sile wody jedynie dzięki zwierzchnim belkom ochronnym. Przy ulicy tej woda zalała posesje nr 7, 8 i 9."
Widać więc, że zawsze były problemy i że "globalne ocieplenie" zaczęło się, gdy samochodów, spalin, dwutlenku węgla nie było. Dość długo trwałoby na Długiej zniknęły mostki. Dopiero w latach 30. XX wieku zlikwidowano drugą odnogę Bzury, pod miastem zbudowano kanał, który zaczynał (i zaczyna) się w takim przejściu do stawu, a kończy się za Łódzką. Jeżeli ktoś jest ciekawy to może zobaczyć datę wybudowania kanału na betonowej osłonie we wspomnianym przejściu.
Ówczesna Długa sięgała dzisiejszej ulicy R. Mielczarskiego, dalej tam gdzie bank (przepraszam, już banki), policja i "Ekonomik" były ogrody należące do sukienników. Ile było działek budowlanych tyle ogrodów, czyli około 250. Ulica nie była już ulicą a traktem warszawskim, później "warszawskoje szosse". Jeszcze w 1939 roku była to "Szosa Warszawska".
Dziś Długa sięga do Bzury, w dalszym ciągu jest osią urbanistyczną. Straciła swój charakter przemysłowy, praktycznie traci charakter mieszkalny, a przechodzi w centrum handlu i banków, parabanków i niby banków.
Ponieważ na Długiej kilkakrotnie zmieniano nawierzchnię, oczywiście na sposób socjalistyczny, tzn. nie robiono nowej od podstaw, ale na to, co było kładziono nową. Stan nawierzchni także pozostawia wiele do życzenia (popatrzcie Państwo na odcinek od ul. J. S. Cezaka do Krzywia). Przy okazji poziom ulicy rósł i spływająca woda z bocznych ulic tworzy po deszczu lub w czasie roztopów "stawy" nie do przejścia. Okazuje się, że nie ma w Zgierzu takich mądrych inżynierów, którzy potrafiliby zlikwidować kałuże przy ul. Mielczarskiego czy M. Skłodowskiej-Curie. Może by zadziała stara metoda. Poprosić żony Prezydenta, Przewodniczącego Rady i Naczelnika Gospodarki Komunalnej by w szpilkach przeszły tymi kawałkami po jakiejś ulewie. Podejrzewam, że szybko kałuże by zniknęły na zawsze.
Jeszcze o zmianach nazwy. Po 1918 roku była to ulica Józefa Piłsudskiego, Niemcy nazwali ją Herman-Göring-Strase. Nie wiem, czy tuż po wojnie była to Długa czy Piłsudskiego. W każdym bądź razie tabliczki z międzywojenną nazwą na niektórych domach były jeszcze w latach 60. Później otrzymała nazwę ulicy 17. Stycznia. Można się zastanawiać skąd ta data. Sowieci w Zgierzu pojawili się w nocy z 16 na 17 stycznia 1945 r. (przed północą). Przejechali przez miasto. Niemcy uciekli. 17 stycznia był dniem rabunków. Może dlatego uczestnicy tych zawłaszczeń, którzy w kilka dni później objęli władzę uczcić chcieli swe dokonania?
Maciej Wierzbowski
Na podst. "ITZ" Nr 4 (26.01.-01.02.2010 r.)
W poprzednim odcinku pisałem o Długiej. Była jak wspomniałem osią urbanistyczną, do której dopasowano resztę. Wyznaczono dwie równoległe ulice, które tak naprawdę mają trochę "wygięty" przebieg ze względu na warunki fizjograficzne (ukształtowanie terenu). Te dwie ulice to dzisiejsza ul. 3-go Maja (wcześniej Gen. K. Świerczewskiego, 3-go Maja, Horst Wessel Strasse, 3-go Maja i Strykowska); drugą była ulica Zegrzańska (wcześniej gen. J. H. Dąbrowskiego, Herrenstrasse, gen. J. H. Dąbrowskiego, Pańska). Z tymi nazwami jest trochę problemów. Na najstarszych planach Zgierza jest to ulica Zegrzańska. Po połowie XIX wieku pojawia się nazwa "Pańska", z tym, że do 1918 roku, kiedy to 7 lutego uchwalono nazwę gen. J. H. Dąbrowskiego, obie nazwy tzn. "Zegrzańska" i "Pańska" używane były alternatywnie. Raz pisano tak, raz tak. Faktem jest, że uchwała z 1918 r. dotyczyła zmiany nazwy "Pańska".
W wielu dokumentach z początku XIX wieku przewija się jeszcze stara nazwa Folwarczna. Folwarczna, bo prowadziła do zabudowań folwarku Zegrzany, który został wchłonięty przez Nowe Miasto. Zabudowania folwarczne z dworem mieściły się mniej więcej tam, gdzie dziś znajduje się skrzyżowanie ulic 1-go Maja i gen. J. H. Dąbrowskiego.
Należy także pamiętać, że nazwa ta dotyczyła części dzisiejszej ul. gen. J. H. Dąbrowskiego. Ten kawałek będący jakby przedłużeniem dzisiejszej ul. ks. J. Popiełuszki, należał wtedy właśnie do niej (Błotnej). W ulicę Dąbrowskiego włączony został formalnie 30.08.1929 r.
Komunistom nie za bardzo podobał się Jan Henryk Dąbrowski, toteż zawiesili tabliczki z nazwiskiem Jarosława Dąbrowskiego. Nazwisko niby to samo, ale jakże różna treść. Tak na marginesie to dzisiejsze nawoływania byłych członków PZPR do zaprzestania zmian nazw ulic, jest zwyczajną hipokryzją. To oni zlikwidowali bardzo często historyczne nazwy i oni starali się wyrzucić z naszej historii ludzi, którzy działali dla Polski. Na ich miejsce wprowadzano nazwiska zwolenników likwidacji Polski (Wanda Wasilewska, Marceli Nowotko), szpiegów bolszewickich (Rozenbergów) czy innych zdrajców (Świerczewski).
Maciej Wierzbowski
Na podst. "ITZ" Nr 1 (05.-11.01.2010 r.)
W dzisiejszym odcinku zajmiemy się ulicami poprzecznymi do osi urbanistycznej, czyli ul. Długiej. Pierwszą od starego Miasta była ulica Błotna. Pamiętać należy, że był to wtedy odcinek od zakrętu dzisiejszej ulicy gen. J. H. Dąbrowskiego w stronę obecnej ul. Łódzkiej. Ponieważ była to ulica równoległa do jednej z odnóg Bzury, a terasy zalewowe były błotniste stąd nazwa. W pierwszych dokumentach nosiła nawet nazwęb. Długo jej nazwa nie zmieniała się, by 30.VIII.1929 r. przybrać nazwę Marszałka Focha. Bardzo często pisana fonetycznie jako Marszałka Fosza. Młodszym Czytelnikom przypominam, że Ferdynand Foch ur. 1851 r. zm. 30.III.1929 r. był między innymi marszałkiem Francji, Wielkiej Brytanii i Polski (o czym mało kto wie). Wielki przyjaciel Polski. W czasie okupacji ulica nosiła nazwę Lützowstrasse. Po wojnie, nie wiem, kiedy nadano jej nazwę Ludwika Waryńskiego, organizatora pierwszych kółek socjalistycznych, genialnego konspiratora, którego aresztowano dwa razy i za każdym razem listę członków organizacji z adresami miał w kieszeni. Obecnie jest to ulica ks. Jerzego Popiełuszki.
Ciekawą sprawą, związaną nie tylko z tą ulicą, jest siła tradycji. Większość zgierzan, z całym szacunkiem dla postaci Papieża Polaka mówi Stary Rynek i wielu zgierzan, jeszcze do dziś mówi o "skarbówce na Błotnej".
Wyobraźcie sobie Państwo radość mierniczych w 1821 roku, którzy po pomiarach w błocie weszli na "górkę",gdzie było sucho. Nie dziwota, że nazwali następną poprzeczną ulicę "Szczęśliwa". 7 lutego 1923 roku nadano jej nazwę zamordowanego Prezydenta Rzeczypospolitej Gabriela Narutowicza. W czasie okupacji ulica nosiła nazwę Glückstrasse (czyli Szczęśliwa). Po wojnie powrócilimy do poprzedniej nazwy.
Tak mówiąc serio o powstaniu nazwy "Szczęśliwa" to był chyba jakiś podświadomy efekt zadowolenia pierwszych sukienników. Zgierz był dla nich szczęśliwym miastem.
Warto przejść się tą ulicą. Chodniki, jak w prawie całym Zgierzu, tragiczne, ale pozostawiono kawałek prawdziwego bruku, a i chyba najwięcej tu pozostało starych domów tkaczy. Kilka poddawanych jest renowacji. Szkoda tylko, że te wyremontowane (zrewitalizowane) stoją puste. A jak dom stoi pusty, (nieogrzewany, niesprzątany), to jego degradacja następuje o wiele szybciej. I znów trzeba będzie rewitalizować.
Maciej Wierzbowski
Na podst. "ITZ" Nr 2 (12.-18.01.2010 r.)
Doszliśmy już do Nowego Rynku. Przypominam, że rynek był bardzo nowoczesny. Ulice wychodziły ze środka pierzei. Wydaje się kwadratowy, ale tak naprawdę ma 110 na 100 metrów. Od początku był rynkiem. Nowe miasto bowiem po wchłonięciu przez stary Zgierz otrzymało połowę targów i jarmarków.
Ulica, która przecinała rynek z północy na południe otrzymała nazwę Wysoka. Zwróćcie Państwo uwagę, że jeżeli stanie się pośrodku skrzyżowania (teoretycznie oczywiście) to we wszystkie strony jest "z górki". Ulica Wysoka w początku swego istnienia ciągnęła się od skrzyżowania z dzisiejszą ulicą gen. J. H. Dąbrowskiego do skrzyżowania z obecną ulicą 3. Maja. W stronę Przybyłowa była to ulica Szczawińska lub "droga do Szczawina", a w stronę Kuraka jeszcze na planie z 1910 r. figuruje nazwa "Fabricznaja ulica", czyli ulica Fabryczna. Spotkałem się także z określeniem "Tramwajowa", ale to tylko ustna informacja.
W każdym bądź razie nazwa ulicy dotrwała do 1920 roku, kiedy to Rada Miejska w kwietniu 1919 roku przemianowała "ulicę Wysoką na ul. 1-go Maja, a ulicę Strykowską na 3-go Maja". Dotyczyło to oczywiście już odcinka od ul. gen. J. H. Dąbrowskiego do 3. Maja. W stronę Przybyłowa pozostała Szczawińska. Przy okazji zwracam uwagę, że pisząc liczebniki nie dodajemy końcówek typu - go, a stawiamy kropkę. Przy prawidłowym czytaniu jest to kociokwik, bo winniśmy odczytać np. "ul. Pierwszego go Maja". Tak przynajmniej uczono mnie w szkole podstawowej jeszcze. Być może zasady ortografii zmieniły się, więc niech mnie ktoś poprawi.
"Na posiedzeniu Rady Miejskiej z dnia 27 maja rb, ustalono nowe nazwy ulic w obrębie miasta a mianowicie: 2. sz. Łódzką na odcinku od ul. 3 Maja do "Kuraka" nazwać ul. 1-go Maja (przedłużenie starej)". Natomiast 27 X 1933 r. Przemianowano "ul. Szczawińską na ul. Ochotników Wojennych (na wniosek Związku b. Ochotników Armii Pol. Odział w Zgierzu)".
Nie wiem kiedy i jak zmieniono po wojnie ten ostatni odcinek, ale gdy się dowiem nie omieszkam poinformować Szanownych Czytelników.
W czasie okupacji ulica 1-go Maja nosiła nazwę Herbert Norkus Strasse. Odcinek do Przybyłowa nazywał się chyba Farbenstrasse, ale nie jestem pewien.
Pozostała nam ostatnia ulica poprzeczna do Długiej. Dziś to ulica Romualda Mielczarskiego, zasłużonego działacza spółdzielczego, który między innymi udzielał rad zgierskim spółdzielcom ze Zgody. Ulica nazywała się Wesoła. Nazwę R. Mielczarskiego nadano jej już w okresie międzywojennym (przed 1930 r.?). W czasie okupacji była to Schlageter Strasse.
Dalej za tą ulicą (w stronę Łagiewnik) na całej jej szerokości były pola i ogrody sukienników.
Maciej Wierzbowski
Na podst. "ITZ" Nr 3 (19.-25.01.2010 r.)
Pozostała nam praktycznie jedna ulica Nowego Miasta. Zakręt (często zwana Skrętną, a dziś to ul. Stanisława Dubois). Pierwotnie biegła tylko na odcinku do obecnej ul. R. Mielczarskiego, działki budowlane były tylko po prawej stronie. Bardzo szybko przedłużono ją i na tej właśnie wysokości jest lekki zakręt, stąd chyba nazwa. Na gruntach istniejącej jeszcze wtedy wsi Zegrzany w 1823 roku wyznaczono 18 działek (po lewej stronie dzisiejszej ulicy). Mniej więcej do wysokości cmentarza ewangelickiego. Pola i ogrody wyznaczono za działkami w kierunku Bzury, którą w tymże 1823 roku "wyprostowano". W ten sposób zniknęła definitywnie stara wieś Zegrzany, pozostał tylko teren dawnych zabudowań dworskich, czyli dzisiejszy teren Urzędu Stanu Cywilnego. Jeżeli dobrze się przypatrzeć to na działkach na początku tej ulicy od obecnej 1-go Maja widać wyraźnie pierwotną granicę miasta. Pamiętać należy, że teren USC w obręb miasta włączony został formalnie dopiero po II wojnie.
Ulica jest niby nowa, (bo na Nowym Mieście), ale także bardzo stara, nie tylko ze względu, że była częścią Zegrzan. Przy jej obecnym końcu, w miejscu gdzie dziś stoją bloki, odkryto w latach 60. XX wieku jedną z najstarszych osad starożytnych sięgających czasów wpływów rzymskich i kultury zwaną przeworską.
Za granicą miasta, w rejonie gdzie dzisiaj biegną tory kolejowe widać na starej mapie napis: "Grunt Szlachecki Stępowizna zwany". Tutaj mam pewien problem, albo redaktor mapy pomylił się (co często się zdarzało), albo rzeczywiście grunty Stępowizny przed uwłaszczeniem sięgały do Długiej.
Najsłynniejszą budowlą stojącą zresztą do dziś był pałacyk i fabryka Swatków. Ojciec Ferdynand, oprócz prowadzenia fabryki, bardzo udzielał się w działalności społecznej (Straż Pożarna) oraz kulturalnej. Syn - Karol Swatek, oficer Wojska Polskiego, uczestnik wojny bolszewickiej w 1920 roku, został aresztowany przez Niemców w roku 1941 za odmowę przyjęcia tzw. "volkslisty". Motywował to tym, że jest obywatelem polskim oraz oficerem, który przysiągł wierność Ojczyźnie. Zesłany do Oświęcimia został zamordowany w czerwcu 1942 r. Szkoda, że z całym szacunkiem dla Stanisława Dubois, ulica, przy której mieszkał Karol Swatek w drewnianym domku zburzonym w latach 70. XX w. nie nosi imienia nie dość, że patrioty, to zgierzanina.
W zabudowaniach pałacowych i pofabrycznych, po wojnie urządzono Szpital Miejski.
Maciej Wierzbowski